9 SIERPNIA 1920
Zginęła dwuletnia dziewczynka. Bosa blondynka w jasnej sukience wyszła z mieszkania na Czarnym Dworze. Rodzice proszą o odprowadzenie do Kurnatowskich, Czarny Dwór (dziś: ul. Okrzei, nieistniejące dawne koszary kozackie).
W mieście wybuchła panika. „Bolszewicy między Bielskiem a Drobinem”, wspomina Maria Macieszyna. Wszyscy mieli jedno w oczach: Za Wisłę! Ulicami Płocka płynęła rzeka ludzi z dobytkiem, z żywizną, bo lepiej, jak zjedzą ją nasze wojska niż bolszewicy. Płocczanie nie wiedzieli, komu wierzyć i jak się zachować. „Nastąpiła wielka uchwała, żeby nikt nie opuszczał miasta i abyśmy bronili się do ostatka”. Podjazd Tatarów pod Bielskiem i pod Płońskiem bolszewików nie spotkał. „Cały Płock nie spał”.
„Kurjer Płocki” zapewniał, że władze opanowały sytuację i „starają się uchronić ludność od wszelkiego zła.” Ponadto wreszcie współpracują ze sobą władze wojskowe, cywilne i społeczeństwo.
Wobec szerzącej się w mieście paniki Związek Obrony Ojczyzny zorganizował wiec, który zgromadził dość dużo publiczności i miał uspokoić nastroje.
9 sierpnia na wojnę wypływają kolejni ochotnicy – piechota, ponad 200 żołnierzy. Pierwszym przystankiem jest Modlin. Nastrój podniosły, a ochotnicy dla dodania sobie animuszu i rodzinom na pociechę śpiewają pieśni. Odpływając, rzucają na wodę kwiaty. „Z widokiem Płocka znikającego w oczach w nadchodzącym wieczorze, odpływamy pod prąd w kierunku Warszawy (…). Tak opuściliśmy Płock, kochane miasto naszej młodości, do którego wielu już nigdy miało nie powrócić”, pisze Zygmunt Kozanecki. Nie powrócił na przykład Romuald Litewski, jagiellończyk.
W Hotelu Warszawskim (ul. Kolegialna 20) otwarcie restauracji pod nowym zarządem!
Dowódca Broniewski, po dyskusji z kolegą na temat możliwego zwycięstwa bolszewizmu (konieczna emigracja!) zauważa u siebie wybitny hart ducha, który pozwala przetrwać najcięższe sytuacje. „Tym trzymam siebie i ludzi”.
Tymczasem na froncie oddziały bolszewików zajęły „chwilowo” Ciechanów. Między Bugiem a Narwią sytuacja bez zmian. Na wschód od Siedlec Polacy dokonali planowego przegrupowania. Oddziały polskie, które zajęły Brody wyparły Rosjan z Radziwiłłowa. „Między Strypą a Seretem w rejonie Kokutkowiec i Kozaczkowa oddziały nasze rozbiły znaczne siły nieprzyjacielskie, biorąc przy tym 400 jeńców, kilka karabinów maszynowych i kancelarię pułku”.