10 SIERPNIA 1920

10 SIERPNIA 1920

10 SIERPNIA 1920

Potrzeba drutów kolczastych na szańce. Obrońcy Płocka, widząc „osady odrutowane bardzo porządnie” w Imielnicy, podobnie w Borowiczkach, Słupnie i wielu innych miejscach, chcą drut zabrać pro publico bono. Wojsku brakuje planów. O dobrowolne i natychmiastowe dostarczanie wszelkich posiadanych map ziemi płockiej zwraca się do mieszkańców major Tomaszewicz, dowódca szwadronu zapasowego tatarskiego Pułku Ułanów im. Achmatowicza. Bp A.J. Nowowiejski wysłał do gubernatora warszawskiego gen. Franciszka Latinika list, w którym błaga, aby „nie pozostawiać Płocka z prawej strony Wisły bez opieki zbrojnej. Dosyć grabieży, już ani piędzi ziemi nie możemy oddać”. Kapłan pragnie bronić diecezji za wszelką cenę i ponownie podkreśla, iż nie ma powodu, aby mieszkańcy Wisły prawobrzeżnej mieli płacić za to, gdzie żyją. „Prosimy w Płocku żadnych wysadzeń w powietrze nie robić, bo one tylko szkodę mieszkańcom mogą przynieść.” Płock przepełniał tłum uchodźców, który „podziałał na nastrój ogółu przygnębiająco”. Miasto jednak opamiętało się i „odrzuciwszy wszelką bojaźń i trwogę” postanowiło bronić stolicy Mazowsza Północnego. „Precz z tchórzostwem i paniką” – Konstanty Modliński, sekretarz redakcji „Kurjera Płockiego” podnosi czytelników na duchu. W ciągu ostatnich godzin bolszewiccy agitatorzy na tyłach frontu chcieli sprowadzić „masową, a bezładną ucieczkę zarówno z okolic, z całej ziemi płockiej, jak i z naszego grodu Hermana i Bolesława”. Nie udała się ta prowokacja! Będziemy bronić się i wierzyć w zwycięstwo. Co powiedziałaby historia, gdyby „dowiedziała się, że Ziemię Płocką zajął wróg bez boju, bez oporu?” Potwierdza ten mały „cud nad Płockiem”, ogarniętym dotąd paniką i masowym bezwładem, Maria Macieszyna. „Skoro słońce wzeszło stało się coś dziwnego. Nie tylko ustał ruch w stronę Wisły, ale nasi ziemianie i miejscy tchórze zaczęli powracać. (…) Dziś więc Płock otrzeźwiał, ale wszyscy zachodzą w głowę co wywołało ten [wcześniejszy] popłoch?” „Kurjer Płocki” zapewnia, że nie opuści swoich czytelników. Będzie wychodził i przez czas obrony Płocka. „W razie ewakuacji postaramy się, aby wydawać go w jakim innym polskim mieście aż do czasu, gdy wróg zostanie pobity i wygnany z kraju naszego”. Podwyżka cen zboża kontyngentowego, która w Płocku przekłada się na blisko dwukrotny wzrost ceny bochenka chleba razowego, nie prowadzi do niczego dobrego. Aby tego uniknąć, wszyscy powinni się samoograniczać. „Takie uchwały [sejmików powiatowych] obniżek cen zboża, a potem towarów i pracy, zwalczające osobistą chciwość i sobkostwo stanowiłyby moralne, duchowe zwycięstwo narodu nad istotą bolszewizmu”. Jako wzór utrzymania cen zboża stawiane jest „Poznańskie”. Żołnierz Broniewski idzie na północ. Wierzy „w szczęśliwą gwiazdę i powodzenie tej akcji”. Ochotnik Kozanecki dotarł do Warszawy. Polecamy obydwie fotografie. Tymczasem na froncie walki o Ciechanów trwają w dalszym ciągu. Garnizon Mławy pomyślnie odpiera ataki przeciwnika. Bolszewikom nie udało się złamać frontu między Narwią a Bugiem. Na wschód i na południe od Siedlec nada trwa „planowe” przegrupowanie polskich oddziałów. Na wschód od Sokołowa w rejonie Gorochowa oddziały 1. dywizji piechoty legionowej rozbiły 72. brygadę piechoty wroga pod Swiniuchami. „Między Seretem a Strypą walki naszych i ukraińskich wojsk z dobrym rezultatem”.