8 CZERWCA 1920
Od dziś płocczanie muszą pamiętać, że w środku dnia zakupów w mieście nie zrobią. W sklepach pojawiła się przerwa obiadowa, która na dobre znikła dopiero w latach 80. XX wieku. Przerwę wprowadzono dekretem w godzinach od 13 do 15 (w sklepach spożywczych od 12 do 15 po południu). Stosowne tabliczki do nabycia oferowała drukarnia „W-go Detrycha” i Księgarnia Ziemi Mazowieckiej.
Taką przerwę można było wykorzystać na wypoczynek, ale także na tępienie much, które panoszyły się wszędzie, roznosząc zarazę, tyfus, dur brzuszny i „100000 bakterji”. Antidotum była nafta, wapno i karbol. Naftę, niczym „kreta”, należało wlewać od odpływów, a zwierzęta nacierać … karbolem. „Gdzie są muchy – tam brud – gdzie czysto – tam niema much. Usuwajcie jedno i drugie!”
Niezawodna przełożona Gutkowska pisze do redakcji kolejny list „Grzeczność kupiecka”. Odnosi wrażenie, że płoccy ekspedienci i kanceliści są niedostatecznie zaangażowani w obsługę klienta. Cztery cnoty powinny charakteryzować każdego kupca: „cierpliwość, oszczędność, porządek i grzeczność”. Zaobserwowała też, o zgrozo, urzędników, którzy zamiast zająć się interesantem „ćmią papierosy, albo pogryzają jabłka, ewentualnie rozmawiają z kolegami”.
Nie może tak dłużej być. Zwłaszcza teraz, gdy jest przerwa obiadowa…
Do licznej grupy organizacji obywatelskich dołączy wkrótce „Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości w Płocku”. Właśnie, po załatwieniu wszelkich formalności prawnych, w kantorze hotelu Warszawskiego, rozpoczynają się zapisy na listę członków stowarzyszonych.
Tymczasem na froncie między Dźwiną a Berezyną Polacy odnoszą, po ciężkich walkach, sukcesy. Oddziały pod dowództwem generała Szeptyckiego i Sosnkowskiego połączyły się, ze sobą zajmując Moszczyce. Wojska polskie zajęły też Hermanowice i Łuski.
„Na Ukrainie silne ataki z powodzeniem odparte”.