7 LIPCA 1920

7 LIPCA 1920

7 LIPCA 1920

Jajcarze mają fach w ręku. W Warszawie odbywają się kilkudniowe kursy dla kandydatów na przyszłych kierowników zbiornic jaj. Instruktor zapozna ich „z pakowaniem, wyliczaniem, prześwietlaniem, sortowaniem jaj i.t.p.” Na łamach prasy goszczą patriotyczne odezwy, które budują obraz narodu pojednanego w drodze do celu – zwycięstwa nad bolszewikami. Kto może, idzie na front, kto nie może – zastępuje żołnierza na gospodarce. „Mózg społeczeństwa winien myśleć i radzić; głowy kierować, ręce i całe ciało – pracować!” Redakcja „Kurjera Płockiego” wzywa całe społeczeństwo płockie do stworzenia „Instytucji Obywatelskiej”, która by objęła kierownictwo nad pomocą dla państwa i żołnierzy oraz organizacją służby cywilnej. Podobną w treści odezwę zamieszcza policja państwowa z Płocka. Przy okazji redakcja zaznacza: żołnierz polski walczy bagnetem, obywatel winien umacniać Państwo Polskie zakupem Pożyczki Odrodzenia. „Rodacy z powiatów nadwiślańskich”, po spełnieniu odpowiednich warunków, mogą zagłosować w plebiscycie na Warmii i Mazurach. Gorąco do tego zachęca komitet plebiscytowy. Grupa 14 dziewcząt „pod przewodem” p. Ludwika Kuźniaka, kierownika szkoły w Warszawie, przybyła podziwiać brzegi Wisły i „gród nasz prastary”. Wszystko dlatego, że „Płock od pewnego czasu odnowiony w lecie tak jest zajmującym, że ściąga do siebie przyjezdnych”. Tak samo przed 100 laty, jak i teraz. Panienki przypłynęły parostatkiem, a zwiedzały między innymi katedralny skarbiec i Muzeum Diecezjalne. Inżynierowi Kazimierzowi Kühnowi nie wiodło się w 1920 roku w interesach. Jego elektrownia udziałowa nie działała jak należy. Przez kilka lipcowych dni przestał nawet dostarczać płocczanom prąd. „Kurjer Płocki” był oburzony z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że zakład nie uprzedził „klijentów” o wyłączeniu, po drugie już latem rozeszły się plotki, że zimą światło będzie tylko do 8 wieczór. Elektrownia udziałowa musiała w końcu ustąpić pola konkurencyjnej elektrowni S. i J. Górnickich. Kupcy nie mogą się już doczekać na regularne kursy samochodowe „Transportu Polskiego”. Tymczasem na froncie między Dźwiną a górnym brzegiem Berezyny polskie oddziały wycofują się, walcząc bohatersko „o każdą piędź ziemi”. Nieprzyjaciel zajął Giermance i Dokszyce oraz Drujsk „nad rzeczką Drujką”. Bolszewicy sforsowali Berezynę pod Nowosiołkami. Odparte zostały ataki w rejonie Zubryszcze-Siekieryce-Grabic i w rejonie Pszczołki-Czernic–Wasilewka. Na Polesiu, pod wrażeniem śmiałego wypadu gen. Bałachowicza, „nieprzyjaciel ataków nie ponawiał”.