5 LIPCA 1920
Poniedziałek, czyli „Kurjera Płockiego” nie ma. Jest za to lęk przed nadchodzącą wojną.
5 lipca Płock pożegnał śp. Stefana Wąsowicza (1845-1920), długoletniego urzędnika dyrekcji Towarzystwa Kredytowego Miejskiego. Zmarły był absolwentem Gimnazjum Gubernialnego, bystrym, lubianym przez kolegów, „obdarzony wyjątkową pamięcią i zmysłem spostrzegawczym nie skąpił danych, które miał zawsze, jakby przed swymi oczyma”. W dodatku ukochał Płock i wiedział o nim więcej „od bardzo wielu innych”.
Gazeta drukuje już odezwy naczelnego wodza, nie tylko bieżące frontowe komunikaty, które zaczynają być przygnębiające.
Józef Piłsudski zagrzewa do boju. Osobno żołnierzy, osobno lud polski. Do wojska pisze o jego historycznej roli w rozstrzygnięciu czy Polska stanie się potężnym Państwem, czy „małym i słabym kraikiem”. „Żołnierze Rzeczypospolitej, Ojczyzna Wasza gorąco Was miłuje i chełpi się Wami”. Przy okazji warto zwrócić uwagę na zmianę znaczenia słowa: chełpić się. Dziś nie oznacza już raczej: szczycić się. Piłsudski zapewnia żołnierzy, że wsparcia od cywili nie zabraknie. I właśnie do narodu polskiego adresowana jest druga odezwa. „Ojczyzna w potrzebie! (…) O pierś całego narodu rozbić się musi nawała bolszewicka!”. Naczelny wódz wzywa wszystkich zdolnych do noszenia broni do wstąpienia w szeregi armii.
Takie pospolite ruszenie jest konieczne, gdyż na froncie same nieszczęścia. Na północy cofają się oddziały „naszej 1 armji”. Polacy zwyciężają w pojedynczych potyczkach, biorą jeńców i broń. Tak dzieje się pod Krościenicą i Dubieńcami. W walkach w rejonie Lipska odznaczył się sierżant Winiarz. Na Podolu w rejonie jeziora Tremlec bolszewicy zmuszają Polaków do wycofania. Wzdłuż Berezyny i Ptyczy w każdej chwili można spodziewać się ataku. (…) Kawaleria nieprzyjacielska przedostała się na nasze tyły, przecinając linię kolejową Kowel-Równo.