4 SIERPNIA 1920

4 SIERPNIA 1920

4 SIERPNIA 1920

„Nasze ogniska domowe zagrożone”. P. Ksawery Cygański, komendant Straży Obywatelskiej wzywał „obywateli-Polaków” w Płocku do wstąpienia w szeregi organizacji. Wszyscy obywatele miasta, którzy z uwagi na niezdolność bojową, wiek podeszły lub młodzieńczy albo dla jakichś innych powodów nie służą w wojsku winni bezzwłocznie zasilić szeregi Straży Obywatelskiej! Zapisy codziennie w Banku Przemysłowo-Handlowym (ul. Kolegialna 9). Cygański, dodajmy, był ogólnie szanowanym dyrektorem tego banku. „Żołnierzu polski – masz w tym budynku szpital, punkt opatrunkowy, salę wypoczynkową, intendenturę, szwalnię i herbaciarnię, biuro pisania listów i kuchnię dla dożywiania żołnierzy w okopach”. Aż dziw, że nie tak znowu imponujący, gmach I Gimnazjum Żeńskiego przy ul. Kolegialnej 23 pomieścił to wszystko. Tyle bólu, znużenia, małych miłostek, męskich rozmów przy upragnionych papierosach, brudu. Możliwość wykąpania się i nałożenia świeżej koszuli i munduru była jakże ważna, „wszak to szczyt marzeń ochotnika i bohatera”. Nawet Broniewski uważa za stosowne zamieścić w swoim pamiętniku informację o kąpieli… (por. fot.). W kuchni dla dożywiania niezamożnych uczennic, zamienionej teraz w kuchnię dla dożywiania żołnierzy w okopach, gotuje się posiłek dla strudzonych wojaków. Na podwórku gromadką dyżurnych, kurierów, skautów zarządza komendantka Służby Narodowej Kobiet Polskich, Marcelina Rościszewska. O tworzenie punktów „odżywczych” dla żołnierzy podróżujących na front apeluje „Kurjer Płocki”. Jadą nasze „młode orlęta” na zagrożone rubieże. Ku Wschodowi ciągną liniami kolejowymi eszelony – długie sznury czerwonych i szarych wagonów. Każdy żołnierz, który doświadczył tej jazdy w transporcie wie, jak ważna jest pomoc społeczeństwa. Intendentura zwykle nie nadąża, więc łyk kawy czy herbaty, kromka chleba na stacji postojowej są bezcenne. Dobrym wzorem jest amerykańska YMCA (z ang. Young Men’s Christian Association), czyli Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej, który do Polski trafił wraz z armią Hallera w 1919 roku. Wśród żołnierzy był bardzo popularny i miał wdzięczny przydomek „ciocia Ymcia”. Tymczasem na froncie… Według żołnierza Broniewskiego: „Wieści są kiepskie, podobno oddany Brześć Litewski i Białystok, mówią nawet coś o Łomży, ale ja nie wierzę. Dziś mamy dalej się cofać, podobno na linię Bugu”. Według Sztabu Generalnego: Zdobyliśmy Brody. – krzyczy tytuł. Nad granicą niemiecką sowieci obsadzili Kolno. Pod Ostrołęką wszystkie ataki odparto. Bolszewicy pod Łomżą przekroczyli Narew. Poniżej Drohiczyna trwają walki z wojskami sowieckimi, które przedostały się na południowy brzeg Bugu. W rejonie Brześcia Polacy na sforsowanie Bugu nie pozwolili. Po jednym tylko ataku na most w Brześciu „naliczono 500 trupów nieprzyjacielskich”. Między Brześciem a Łukowem planowe przegrupowanie wojsk polskich. Oddziały gen. Krajewskiego zdobyły Brody, dalsza walka toczy się jednak w rejonie Radziwiłowa. Bohaterskie oddziały 12. dywizji piechoty pod dowództwem rannego pułk. Januszajtisa brawurowo zdobyły Mikulińce, wypierając bolszewików za Seret. W bitwie wielką rolę odegrały „tanki”. „O rozmiarach klęski bolszewickiej w tym rejonie sądzić można z faktu, że na pobojowisku znaleziono 1600 trupów”. Od co najmniej dwóch komunikatów propaganda naszego wojska zmieniła ton i skalę zwycięstwa liczy w skalpach. Dla podniesienia morale narodu?