3 LIPCA 1920

3 LIPCA 1920

3 LIPCA 1920

„Kurjer Płocki” wyraża ubolewanie z powodu… niesprzątanych ulic. „Pora letnia uwydatnia jaskrawiej niechlujstwo niektórych właścicieli domów niedbałych zupełnie o wygląd ulic przed ich posesjami”. Możemy być biedni, ale niekoniecznie brudni! Gazeta apeluje o aktywność Pogotowia Wojennego w Płocku, które padło ofiarą zbytniego upartyjnienia i nie rozwija się dostatecznie. Wzorem jest na przykład Włocławek, gdzie Pogotowie działa na froncie wewnętrznym, organizując pomoc dla ludności w Wilnie. Zdaniem redakcji, także płockie Pogotowie powinno stać się „organizacją na wskroś obywatelską”, która miałaby na celu niesienie pomocy żołnierzowi polskiemu na froncie, budowanie sił samoobrony obywatelskiej oraz skuteczną walkę „z lichwą, spekulacją i bolszewizmem”. Niższa szkoła rolnicza w Niegłosach kształci młodych rolników. Otwiera kurs „półtoraroczny dla drobnych rolników od lat 17 z elementarnym wykształceniem”. Początek – w październiku. Wybór stancji dla młodzieży to ważna decyzja dorosłych. Rodzice i opiekunowie, goniąc za pokojem na ostatnią chwilę, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego zajmują miejsce, które urąga zasadom higieny i… moralności. Lepiej poradzić się przed dokonaniem wyboru dyrektora szkoły, u którego jest spis rekomendowanych adresów. Praktykanta, młodego i zdolnego, poszukuje Władysław Sztromajer (1861-1933), pierwszy przewodniczący płockiej rady miasta, ewangelik, właściciel Składu Aptecznego. Tymczasem na froncie na północ od Borysowa na linii rzeki Auty walczy artyleria. Bolszewicy nie zdołali przeprawić się na zachodni brzeg Berezyny pod Szernówką. Na południe od Prypeci oddziały generała Bałachowicza, wsparte przez polską piechotę zdobyły Wieledniki, gdzie stał sztab 102 brygady strzelców bolszewickich. W efekcie sztab, z ludźmi i zapleczem militarnym, znalazł się w polskich rękach. Przeciwnik dąży do zajęcia Równego, walki trwają na linii Horynia.