27 CZERWCA 1920
„Na widnokręgu płockim rozpoczyna swe panowanie doroczny sezon „ogórkowy”, sezon martwy, sezon odpoczynku, wakacji, wywczasów”. Redaktorów zawiodła intuicja, bo przecież zegar odliczał już dni do wielkiej potyczki z bolszewikami, w której Płock miał do odegrania chlubną rolę.
W mieście obchodzono wielki jubileusz 50-lecia Fabryki Maszyn i Narzędzi Rolniczych M.S. Sarna. Jej założycielem był wybitny przemysłowiec Mojżesz Szyja Sarna i nadal pozostawała w rękach rodziny, obecnie zarządzał nią jeden z synów Mojżesza, Izydor Sarna, który uchodził za filantropa, szanowanego przez płocką społeczność wszystkich wyznań. W siedzibie fabryki zebrało się 100 robotników i pracowników administracyjnych, były przemówienia, historyczne opowieści. Ale najważniejszy okazał się finał spotkania. Szef oznajmił, że dla uczczenia jubileuszu każdy z zatrudnionych otrzyma – w wysokości zależnej od stażu pracy – długoterminową Pożyczkę Odrodzenia Polski. Radość była wielka.
W mieście pojawiły się afisze zachęcające do zakupu Pożyczki Odrodzenia. Tymczasem efekt jest zupełnie odwrotny od zamierzonego. Czy to żart jakiś, czy perfidia, pyta gazeta? Sam pomysł nie jest zły. Do Polski, wyobrażonej jako niewiasta na tle krajobrazu fabrycznego zmierzają postacie, znosząc pieniądze na pożyczki państwowe. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby osoby te nie były przedstawione karykaturalnie. Prawdziwy wstyd dla warszawskich grafików.
Tymczasem na froncie wzdłuż rzeki Auty i Berezyny grzmiały działa. Na północy od Berezyny, w rejonie wsi Prudek bolszewicy stawiają zacięty opór. Na południe od Prypeci Polacy zwyciężali, z kolei na linii Uborki i Słuczy walki trwały. „Na południe od Lubaru w pomyślnych wypadach wzięliśmy jeńców i karabiny maszynowe”.