22 LIPCA 1920
Płocczan i sierpczan, którzy usiłowali przedostać się przez granicę aresztowała policja w Tczewie (ostatnia stacja przed terytorium Wolnego Miasta Gdańska). Ośmiu mężczyzn w wieku poborowym od 26 do 30 lat pragnęło uciec z kraju. „Wszyscy ci młodzi ludzie są wyznania mojżeszowego”, twierdzi „Kurjer”.
Naczelnik Piłsudski ogłosił dekret o dezercji. Ci, którzy samowolnie opuścili wojsko, jak też nie stawili się mimo powołania mają 2 tygodnie, od daty opublikowania dekretu, na powrót na łono armii. „Łaska dla błądzących dzieci -potym kara.”
Wojna idzie! „Kurjer Płocki” dużymi literami tłumaczy płocczanom zagrożenie. „Więcej energii, więcej czynu”. Mieszkańcy pozostają w ślepym bezwładzie, w sybarytyzmie małych przyjemnostek, a „krwawiąca, żywa ściana piersi naszych obrońców boleśnie wygina się i ustępuje”. Co gorsza, płocczanie nie dostrzegają, jak pełzną bolszewickie „padalce”, „te szumowiny społeczne” na froncie wewnętrznym. Agentura robi swoje. Ponadto znikają rozporządzenia ze słupów i ścian. Na wezwanie wydziału wykonawczego Związku Obrony Ojczyzny na zebranie przynajmniej 200 potencjalnych uczestników (płockich organizacji) stawiło się kilka osób. Tak dalej nie może być!
Związek Obrony Ojczyzny podjął wreszcie wyzwanie i postanowił o przesłaniu do płockiego O.K.O.P.-u [Obywatelskiego Komitetu Obrony Państwa] listy potencjalnych poborowych, rozdzieleniu zadań wśród pozostałych członków i członkiń, zapraszaniu do organizacji innych „pojedynczych” osób i propagowaniu zakupu Pożyczki Odrodzenia i ofiar na cel obrony Ojczyzny.
Ksiądz M. Okólski, proboszcz parafii Zagroba, występuje z inicjatywą utworzenia szpitala dla rannych żołnierzy w Staroźrebach. Nasz człowiek walczący na froncie musi być pewien, „że na wypadek bolesnych ciosów, wymierzonych bagnetem, czy kulą wrażą znajdzie samarytański przytułek wśród swoich”. Ksiądz jest przekonany, że wiejskie powietrze, produkty i ofiary ludności miejscowej zrobią swoje. Hrabia Stadnicki zapewne przekaże na szpital park wspaniały z pięknym pałacem.
W Kongresówce drożyzna. Cena kontyngentowa zboża została ustalona na 750 mr za podwójny cetnar metryczny. „W Poznańskiem cena tegoż wynosi 75 mr.” Raj dla spekulantów!
Podobnie, ale bliżej Płocka, przedmiotem nieuczciwego handlu jest… chrust. Leśnictwo w Łącku, z uwagi na zubożenie drzewostanu przez Niemców i ograniczenia w obrocie, dla ubogiej ludności naszego miasta wydało magistratowi 800 kwitów na zbiórkę chrustu. I właśnie te kartki stały się przedmiotem spekulacji.
„Kurjer” nieustannie dba o oszczędność i porządek. Wzdłuż szosy między Gostyninem a Płockiem leży „mnóstwo starych potłuczonych porcelanek”. Dobry gospodarz pozbierałby je, a nie czekał nim zgniją lub zmarnieją. Dziś byłyby ozdobą niejednej kolekcji.
Tymczasem na froncie na południe od Grodna Polacy wyparli sowietów z Korobczyc, Kamionki i Olszanki i posunęli się pod forty Grodna. Na Polesiu potyczki z „awangardami przeciwnika” na linii rzeki Bobrycz. Na południe od Prypeci walki z bolszewikami, którzy przeprawili się na zachodni brzeg Styru. Na południe od Łucka trwają cały czas zacięte walki w rejonie Targowicy i na linii kolejowej Radziwiłłów – Dubno. Na południe od Dubna Sowieci opanowali Krzemieniec. „Na odcinku wojsk ukraińskich nieprzyjaciel przeprawił się przez Zbrucz i zajął Iwanie Puste stąd jednak kontratakiem został odrzucony za rzekę”.