16 lipca 1920
Płocczanie, „zrozumiawszy powagę sytuacji, zbudzili się z uśpienia i przystąpili do pracy”. Związek Obrony Ojczyzny uzgadnia aktywność dotąd „rozproszoną”. Każdy przystępujący do związku musi wpłacić składkę i deklarować poświęcenie czasu „stosownie do zamiłowania”.
Czytelnicy tych zapisów i prasy sprzed 100 lat pamiętają zapewne niemrawe pożegnanie ochotników wyruszających na front. Tylko jedna płocczanka „obsypała ich kwieciem”. Teraz publiczność gorąco żegnała wyjeżdżających z miasta policjantów w przekonaniu, że jadą na wojnę. Okazało się, że byli tylko delegowani do innych zadań. Front wewnętrzny jest równie ważny jak front zewnętrzny i też „potrzebuje swego rodzaju armii”. Komendant główny policji wydał rozkaz, w którym czytamy: „Jakkolwiek chęć obrony zagrożonej Ojczyzny chlubna jest i zrozumiała, to jednak nadewszystko ważniejsza jest racja ogólna państwa”. Pilnowanie ładu i porządku i przeciwdziałanie destabilizacji na tyłach równe jest służbie żołnierza. Front nie ucieknie. „Gdyby przyszła ostateczność, pójdziecie, jako ostatni żołnierze Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, po zwycięstwo lub śmierć na okopach”.
W podobny sposób państwo dla swojej ciągłości chroni urzędników państwowych, a tym samym sprawną administrację. „Wszyscy urzędnicy ministeriów i urzędów państwowych mogą być przyjmowani tylko do kategorii A to znaczy do służby w szeregach”. Przyjmowanie ich do służb pomocniczych jest zabronione.
Ukonstytuowała się Rada Powiatowa Komitetu Ochrony Państwa. Przewodniczącym początkowo był Tadeusz Sułowski, a później Tadeusz Świecki – przewodniczący Związku Obrony Ojczyzny. W składzie rady powiatowej nie zabrakło żadnej z ważnych płockich organizacji: m.in. PCK, Służby Narodowej Kobiet, Związku Ziemian, Uniwersytetu Żołnierskiego, Towarzystwa Wioślarskiego, Związku Ziemian i ich przedstawicieli. Dokładny wykaz – na fotografii z książki Świeckiego i Wybulta.
Jezuita Stefan Komorowski prowadzi rekolekcje dla kilkudziesięciu kapłanów z diecezji płockiej, połączone „ ze wspólnymi modłami na intencję umiłowanej Ojczyzny naszej”.
Żadna wojna nie wytrzyma konkurencji z magią. Bosko, znany „czarodziej, iluzjonista i medjumista” tylko przez 4 dni będzie występował w teatrze miejskim. Tajemnicze eksperymenty gwarantowane, pora udać się po bilet!
Tymczasem na froncie północnym Polacy po zaciętych walkach opuścili Wilno. Oddziały nasze wycofały się na południe, na linię Melachowicz. Na południe od Oszmiany bolszewicy dotarli do miejscowości Traby. Piechota poznańska odparła na linii Słuczy ataki nieprzyjaciela prowadzone na południe od Słucka. Na Polesiu sytuacja bez zmian. Na wschód od Styru Polacy zdobyli Suchowolę i Czudle. Na południe od Krzemieńca bolszewicy bardzo silnie, ale bezskutecznie atakują nasze pozycje pod Wyszogródkiem. „Na linji Zbruczu w kilku miejscach odparto próby sforsowania rzeki przez nieprzyjaciela”.