15 SIERPNIA 1920

15 SIERPNIA 1920

15 SIERPNIA 1920

Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przypadało przed 100 laty w niedzielę. Od godz. 5 rano trwała adoracja przy ołtarzu św. Stanisława Kostki, z uwagi na rocznicę (332.) śmierci świętego. „Mimo ogólnego podniecenia” zebrała się dość liczna grupa wiernych, głównie niewiast. Lokalny kult św. Stanisława, „współdiecezjanina płockiego”, ma być dodatkową tarczą, która ochroni nas przed wrogiem. Do Płocka przybył wraz ze swoim sztabem dowódca Grupy Dolnej Wisły gen. Mikołaj Osikowski. Rekwizycji podlegają od dziś pasy oficerskie tak zwane koalicyjne (in. pas aliancki, koalicyjka, element munduru, rodzaj paska noszonego na skos w poprzek piersi i troczonego do pasa głównego) oraz torby oficerskie do przechowywania map, rozkazów i wszelkich innych papierów. Związek Obrony Ojczyzny pamięta o darczyńcach i dziękuje za przekazany rabat od sprzedaży win panu Ludwikowi Cohnowi, właścicielowi sklepu z winami i towarami kolonialnymi. Uzbierało się tego prawie 3 tys. marek. Od komendy rejonu nadeszło wyjaśnienie, że pobór w Ciechomicach mężczyzn z Płocka i powiatu płockiego w wieku od 17 do 40 lat, nie dotyczy pracowników instytucji społecznych i użyteczności publicznej takich jak wodociągi, elektrownie, redakcje itp. „Pożądaną jest rzeczą, aby wszystkie instytucje nie przerywały swoich czynności z powodu stanu oblężenia”. „Złote runo” spędziło dzień na rampie. Ponieważ „fracht naszego wagonu” adresowany był do wydziału propagandy w Ministerstwie Spraw Wojskowych, pisze Julia Kisielewska, „dowiedziałam się, że jedynie ten wydział, mieszczący się na Zamku ma prawo dać zgodę na wyładowanie”. Za to z Komitetu Obywatelskiego na Uniwersytecie Warszawskim nadchodziły pomyślne wieści na jutro. „Warszawa odetchnęła”. Dary miały trafić do banku, pieniądze na doraźne potrzeby wojska, a miedź do fabryki amunicji. W istocie trafiły do ministerstwa wojska i nie automobilem (ten z wydziału był zepsuty) tylko konnymi podwodami, które i tak trudno było załatwić. W efekcie tabor siedmiu wynajętych furmanek przedefilował triumfalnie z dworca towarowego na Zamek, budząc ogólny zachwyt. „Na sześciu wozach widniał napis – na siódmym ”. Gotówka wpłynęła ostatecznie do warszawskiego Obywatelskiego Komitetu Obrony Państwa. Porucznik Pierwocha-Połomski na łamach „Kurjera Płockiego” zagrzewał płocczan do czynu liryką na miarę swoich możliwości. Prawdziwy poeta – Broniewski musiał opuścić Sokal. Zrobił sobie wycieczkę do Lublina, „W ten sposób zetknąłem się choć trochę z jaką taką kulturą”. W mieście kupił „Zatracenie” Tetmajera i syci zmysły „chęcią tworzenia, która przez takie przypomnienia staje się czasem nieodzowną potrzebą, jak powietrze”. Ochotnik Kozanecki wziął udział w boju spotkaniowym, miejscami w bezpośrednich starciach w rejonie Płońsk-Drobin. Bój spotkaniowy dla Kozaneckiego zakończył się ucieczką, co sił w nogach, ale na przykład kolega z młodszej klasy, „Mączewski, zdaje się Jan”, już go nie przeżył. Tymczasem na froncie Polacy kontratakują, zdobywając pod Sochocinem jeńców i broń. W bitwie bierze udział przede wszystkim jazda ochotnicza. „Do silnego napięcia dochodziły walki pod Radzyminem, który parokrotnie przechodził z rąk do rąk”. 15 sierpnia w południe Radzymin ostatecznie opanowali Polacy. Wojska polskie odniosły też poważne sukcesy w rejonie Chełma i Hrubieszowa. Na południu bolszewicy zdołali opanować Sokal, Polacy opuścili Brody.