14 LIPCA 1920
Wystarczy umieć jeździć konno, by zapisać się do ochotniczego pułku kawalerii w Płocku tworzonego z rozkazu gen. Hallera. Posiadanie własnego konia nie jest konieczne.
Ochotnicy są poszukiwani. Komitet koleżeński II Gimnazjum Męskiego wzywa „kolegów od lat 17 skończonych do najrychlejszego stawienia się w Płocku”. Kandydatów do armii z m. Płocka i okolicy szuka też dowództwo Zapasowego „Bataljonu” 6 p. Legionów. Związek Floriański wystosowuje apel do strażaków ochotniczych o walkę przeciwko „dzikim hordom moskiewskim”. „Kurjer Płocki” zauważa jednak, że szeregi armii zasila przeważnie młodzież miejska, najwięcej szkolna i inteligencka. „ A gdzie są inni? Gdzie są wieśniacy, służba folwarczna i małorolni, jednym słowem ci, dla których Ojczyzna, wynagradzając dawne zapomnienie, staje się Matką najszczodrobliwszą?”
O ofiarę na rzecz ojczyzny albo z krwi własnej, albo z pracy rąk, albo z mienia apeluje zarząd gminy żydowskiej w Płocku. „Jak jeden mąż, dzieci jednej ziemi, stanąć musimy w obronie kraju”. Klasa VII żydowskiego humanistycznego gimnazjum oddała się, wraz ze swoim prof. H. Ossuchowskim, do dyspozycji Ministra Spraw Wojskowych.
„Ojczyzna w niebezpieczeństwie”. Znana fabryka maszyn rolniczych Marguliesa nie pozostaje obojętna, obiecując jednorazowe zapomogi kawalerom i żonatym ochotnikom, rodzinom tych drugim dodatkowo 1/3 uposażenia za cały czas obecności w armii. Po powrocie wszyscy na powrót znajdą zatrudnienie w firmie.
Natomiast Mojżesz Szyja Sarna jeszcze zanim powstał pomysł zbudowania „fabryczki amunicji” w Płocku przedstawił rządowi RP propozycję produkcji amunicji w swoich zakładach.
Wojna, upał, a ciało ma swoje potrzeby. W „nadwiślańskim” grodzie nie ma się gdzie kąpać. Zwłaszcza niewiasty narażone są na grubiańskie ataki, nawet na mniej uczęszczanym brzegu radziwskim. Przecież wystarczyło znaleźć jakąś Sobótkę i postawić przy niej „stróża”.
Uroczysty charakter miało wręczenie świadectw 37 absolwentom I kursu Szkoły Przodowników Policji Państwowej Okręgu Warszawskiego w Sali Domu Ludowego przy ul. Grodzkiej. Wiadomości zdobyte w szkole są tylko „kanwą, na której każdy z absolwentów winien wyszywać uroczy kwiat bezpieczeństwa, porządku i spokoju publicznego”.
Tymczasem w komunikacie sztabu generalnego uderza duży tytuł: Odebraliśmy Dubno! Na froncie północnym kawaleria bolszewicka zajęła Michaliszki i prowadzi ataki wzdłuż traktu połockiego. Przednie jej oddziały dochodzą do Ławryszek. Trwają walki na północy od Wilna. Na południe od Prypeci odparto oddziały nieprzyjacielskie. Bitwę rozpoczęły oddziały 18 dywizji piechoty gen. Krajewskiego pod Nikiticzami i Obirkami, zatrzymując na tej linii kolumnę nieprzyjaciela. Bezładne kolumny bolszewików ruszyły pod ostrzałem lotnictwa w rejonie Podhajec i Młynowa. Przy współdziałaniu artylerii załamał się atak bolszewicki na linię Frydrychów-Wołoczyska-Czarnoruda i Satanów.