13 LIPCA 1920
Przerwa obiadowa może mieć smutny finał. Właśnie w tym czasie okradziono księgarnię kobiecego duetu Murawska i Stępczyńska. Warto przedpołudniowy utarg oddawać do banku – przestrzega „Kurjer Płocki”. Jeszcze mniej szczęścia niż księgarki ma niejaki Odmajew, który trafił pod sąd doraźny za zabójstwo. „Rozprawa budzi zaciekawienie ze względu na swój podkład erotyczny”. Kryminalne sprawy zawsze się dobrze sprzedają, ale teraz pozostają w cieniu przygotowań frontowych. Młodzież szkolna zapisuje się do wojska polskiego, rwie się do czynu. „Kiedyż wypełnią swe zobowiązania starsi płocczanie”, którzy składali odważne deklaracje?
Ofiarę na wojsko w wysokości 10 marek z morgi postanowili złożyć członkowie Związku Ziemian. Zobowiązali się ponadto dostarczyć 10 proc. posiadanych koni dla armii. W razie potrzeby przygotowano też siano i słomę. Ponadto każdy ziemianin przyjmie pod swój dach przynajmniej dwóch „uzdrowieńców” wojskowych, dopomoże w organizacji szpitala dla rannych w Płocku i przyjmie uchodźców z kresów. Wraz ze wcześniejszym zakupem Pożyczki Odrodzenia był to istotny wkład. „Zapał do wstępowania do wojska był wielki, dowodem czego może być fakt, że dwaj ziemianie, pan Gorczyński i Gąsiorowski zapisali się do wojska wraz ze swoimi synami”. Zgłaszało się też wielu duchownych na kapelanów frontowych.
Sekcja „Naszego Bataljonu” przy PCK wzywa dziewczęta polskie do wpłat na wyekwipowanie „choćby 1-go batalionu żołnierzy W.P.” Każda kwota jest świadectwem postawy patriotycznej, zapisywanie się na członkinie sekcji i do służby pomocniczej tym bardziej. „Ojczyzna w potrzebie – nie masz dla Polski silniejszego zawołania!”
„Jedno z najpiękniejszych miast w Polsce, a jednocześnie najnieporządniejsze, to Płock”, surowo ocenia Magistrat przełożona Maria Gutkowska. Taką opinię wydał jej znajomy, turysta, który odwiedził gród nad Wisłą. Gospodyni najadła się wstydu za niechlujną ulicę 1 Maja (przedłużenie Dominikańskiej) głównie po stronie poczty. „Przy nielicznych tam ławkach pełno śmieci, papierów, munsztuków od papierosów, rozsypanej sieczki, a między kamieniami bujna trawa wyrasta”. A ten trakt, pełen zieleni, zadrzewiony mógłby rywalizować z Alejami Jerozolimskimi czy Ujazdowskimi. Wystarczy miotła i trochę baczności. Oj, trudno dogodzić p. Gutkowskiej!
Nie tylko ulice są brudne. Pediculosis. Ta łacińska nazwa kryje za sobą wszawicę wśród uczniów szkół powszechnych, „tych dzieci ludu miejskiego bez różnicy wyznania”. Bez bielizny na zmianę, mydła i odpowiednich kąpieli ani rusz. Jedynym rozwiązaniem jest budowa łaźni miejskiej. Problem zauważył dr Mieczysław Themerson.
A na froncie? „Złe i dobre wieści z kraju”, pisze Broniewski. „Bolszewicy złamali front i na północy. W kraju? – popłoch, zapał, tchórzostwo, ofiarność. Całość robi jednak efekt zadowalający. (…) Takie przynajmniej odniosłem wrażenie z przeczytanych gazet, nie wiem, czy tak jest w rzeczywistości.” Na północny wschód od Wilna Polacy cofnęli się na południe od rzeki Wilii. Bolszewicy zajęli Mołodeczno, Smorgonię i Listopad. „Na wschód od linii Kojdanów-Słuck odwrót nasz odbywa się planowo.” Pociąg pancerny „Piłsudski” rozbił oddziały bolszewickie na wysokości mostu na Słuczy. Na odcinku Styru spokój. 12 lipca po bohaterskiej obronie Polacy opuścili Dubno. Na wschód od Podwołoczysk i na północ od Satanowa odparto energiczne ataki nieprzyjacielskie. Oddziały armii ukraińskiej wstrzymują ataki bolszewików na Kamieniec Podolski i stację kolejową Balin.