W majową sobotę w mieście działy się ważne rzeczy. Ministrowie RP (Robót Publicznych p. Andrzej Kędzior oraz Rolnictwa p. Franciszek Bardel), podróżując do Gdańska rządowym statkiem „Kościuszko”, zatrzymali się na kilka godzin w Płocku. Obejrzeli miasto i port. Przewodnikami byli prezes TNP dr A. Maciesza i konserwator dr Rokowski. Maciesza wykorzystał okazję, aby poruszyć „sprawę żywo nas obchodzącą, mianowicie wydzielenia województwa płockiego” i kwestię budowy portu „także od strony Płocka”. Mamy deja vú…
Płoccy handlowcy zebrani w Stowarzyszeniu Kupców przy omawianiu kwestii wywieszania w sklepach tabliczek „Tu nie wolno żebrać” przyjęli wniosek o przekazywaniu składki na cele dobroczynne. Zdaniem oponentów, po Płocku „wałęsa się wiele żebraków pozamiejscowych (ze wsi)”. Czy tabliczki pomagały, skoro brakowało chleba?
Miasto stało się siedzibą centrali policji wodnej dla odcinka od Czerwińska do Czerwonego Krzyża. Posterunek strzegł miasto od „wszelkiego rodzaju przestępstwa”, a z potrzeby chwili tępił i szmugiel, który „tak bardzo wpływał na drożyznę w naszej okolicy”. Niestety, swych zadań, jak donosi gazeta, komisariat spełniać na razie nie mógł, gdyż (nie jest to żartem – zastrzega KP ), nie posiadał żadnej motorówki ani nawet łodzi zwykłej lub żaglówki. Redakcja ma nadzieję, że „braki wkrótce zostaną usunięte”.
W poradniczym dziale „Kurjera” polecamy artykuł o tym, jak bardzo poluzowanie gorsetu szkodzi zdrowiu kobiety. A ściślej – jej wątrobie. I moralności.
Tymczasem na całym północnym froncie trwały ciężkie walki, przy których bolszewicy ponosili nadzwyczajne straty.