18 SIERPNIA 1920 – poranek

18 SIERPNIA 1920 – poranek

18 SIERPNIA 1920

DZIEŃ CHWAŁY – poranek „Słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków Doprawdy niepojęte, że miasto jeszcze się broni” Z. Herbert Wstaje dzień chwały! Ale na razie w sercach niepokój. „Co nam przyniesie jutro”, pytają redaktorzy „Kurjera Płockiego”? „Każdy idąc na spoczynek nocny pyta z trwogą, co nam przyniesie jutro. Rano znowu pytamy, jak nam dzień przejdzie?” Mimo przewidywań domorosłych „strategików”, że miasto będzie zajęte „bolszewicy go nie zajęli i, da Bóg, nie zajmą”. Wszystko to zasługa „żołnierzyków naszych” kochanych i mieszkańców miasta, którzy z zapałem kopią okopy i donoszą jedzenie, amunicję. Nadejdzie niebawem chwila, kiedy po bolszewikach śladu w mieście nie będzie. W środę rano nastrój był radosny, przyszły wieści o odbiciu najazdów pod Płockiem. „Porobiliśmy już barykady na wylotach ulic.” Jedna barykada była przy Nowym Rynku, zasłaniająca wejście na Tumską, druga obok poczty”. Inne na Dobrzyńskiej, koło Blomberga, na Płońskiej. Autorka tych słów, Maria Macieszyna spotkała wojskowych, którzy zapewnili ją, że przygotowania są trochę na wyrost, bo bolszewicy nie przyjdą. Prezes Obywatelskiego Komitetu Obrony Państwa, T. Świecki wraz z płockim posłem PPS Mierzejewskim i paniami: Rościszewską i Rutską zadeklarował w Sztabie Korpusu chęć współdziałania mieszkańców z wojskiem. Kwiatów nie otrzymał, ale propozycję utworzenia oddziału partyzanckiego. Ta oczywiście upadła, pozostała zgoda na współdziałanie ludności cywilnej z wojskiem. Nie do końca chodzi jednak o pomoc fizyczną dla wojska, bardziej o wsparcie moralne i pomoc materialną. Znowu sypią się datki – adresatem niech będzie Czerwony Krzyż i Służba Narodowa Kobiet. Najlepiej potrafią rozeznać potrzeby każdego wojaka. Podobny apel wystosowano do wszystkich właścicieli sklepów – aby rzeczy na sprzedaż zgłaszali do Czerwonego Krzyża i Służby Narodowej Kobiet. „Płacić będziemy gotówką natychmiast”. Najpotrzebniejsze są towary łokciowe i bielizna. „Dajcie polskiemu żołnierzowi, co możecie – i to dziś, zaraz, w tej chwili. Przychodzi to do obudzenia w żołnierzu przekonania, że w walce o każdą piędź ziemi ojczystej nie jest odosobniony”. Obecny w Płocku gen. Osikowski nazywa to podobnymi słowy: „ Ścisła spójnia moralna i pomoc, dawana armii pod wszelkimi postaciami – zapewnia nam zwycięstwo”. „Piękny przykład obywatelski” dał pan R., który zasponsorował gazetę kwotą 100 mk., słysząc jak jedna pani z Gospody Żołnierskiej prosiła o bezpłatne egzemplarze dla żołnierzy w okopach. Obecnie reklamy w „Kurjerze Płockim” nie ukazują się, więc tak naprawdę gazeta nie zarabia. Redakcja przestrzega „gadułów” i podaje wykaz spraw zastrzeżonych, o których nie wolno rozmawiać, aby przypadkiem nie zdradzić jakichś istotnych tajemnic obronnych. Płocczanie powinni głęboko się w niego wczytać. Ks. Józef Strojnowski w imieniu Stowarzyszenia Matek Chrześcijanek wzywa do modlitwy za pośrednictwem św. Stanisława Kostki z Rostkowa, współdiecezjanina, „wielkiego Orędownika i Rodaka”, a w innym tekście jest wspomnienie skutecznej „interwencji” św. Jana z Dukli podczas walk rosyjsko-niemieckich, pod Gorlicami w Karpatach, podpisane „ks. S.F”. W okopach nie było wesoło. Zresztą, co to były za okopy, ledwo głowa schowana. Płocczanie, mimo to, podchodzili blisko. „Strzelali, więc konie z furą zostawiliśmy na przedmieściu i ruszyliśmy polem do okopów. Żołnierz zbierał brudną bieliznę do naszej pralni, a ja wydawałam czystą”, wspomina Janina Landsberg-Śmieciuszewska. Tymczasem na froncie północnym oddziały pomorskie rozpoczęły kontratak w kierunku na Brodnicę. W okolicach Lipna, Sierpca i Raciąża wywiad lotniczy zaobserwował ruch wojsk bolszewickich w kierunku wschodnim. Na północ od Modlina odbyły się pomyślne dla Polaków walki. „Opuszczając pod naszym naporem Pułtusk bolszewicy wywieźli ze sobą burmistrza i księży”. Na przyczółku warszawskim przeciwnicy zostali zepchnięci i zmuszeni do szybkiego odwrotu. Oddziały polskie zajęły Nowo-Mińsk. Do miasta wjechał entuzjastycznie witany przez wyzwolonych mieszkańców gen. Haller. Na froncie środkowym armie polskie kontynuują zwycięski pochód w kierunku północnym. Kałuszyn, Siedlce, Międzyrzec, Wisznica i Włodawa są w naszym ręku. Na froncie południowym wojska polskie przegrupowują się w celu odparcia nieprzyjaciela posuwającego się w kierunku Lwowa.